Brexit wywołuje zrozumiały niepokój wśród Polaków mieszkających na Wyspach Brytyjskich. Nie tylko w samym Zjednoczonym Królestwie, ale także w Irlandii, chociaż tego kraju Brexit bezpośrednio nie dotyka. Czy jest się realnie czego obawiać? Odpowiedź na tak postawione pytanie będzie na pewno niesatysfakcjonująca, ponieważ nie możemy mieć wobec tego dzisiaj absolutnej pewności.
Brexit jest terminem, który został ukuty dla prostego nazywania bardzo złożonej kwestii dotykającej ogromnej ilości ludzi. Tak naprawdę jakieś konsekwencje wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej będzie miało dla wszystkich obywateli Wspólnoty, a reperkusje tego faktu mogą sięgnąć nawet znacznie szerszej grupy osób.
W chwili obecnej panuje przede wszystkim niepewność pozostawiająca wielkie pole do spekulacji i to właśnie tych spekulacji najbardziej się boimy. Potrzebne jest więcej faktów, ponieważ przy odrobinie szczęścia, w najbardziej optymistycznym wariancie, w codziennym życiu możemy Brexitu w ogóle nie zauważyć.
Podstawowe fakty
W ogólnokrajowym referendum Brytyjczycy niewielką przewagą głosów zdecydowali, że ich kraj opuści Unię Europejską. Ten docelowy fakt to właśnie Brexit. Prowadzić będzie do niego bardzo skomplikowana procedura, która zajmie dwa lata. Jej rozpoczęcie zależne jest od złożenia oficjalnego wniosku przez rząd brytyjski, a ten fakt coraz bardziej się opóźnia. W związku z tym przez przynajmniej kolejne 30 miesięcy od dnia stworzenia tego tekstu możemy mieć pewność, że nie zmieni się absolutnie nic. Kiedy dojdzie do faktycznego Brexitu, Wielka Brytania przestanie być częścią Unii Europejskiej, ale długie miesiące negocjacji skutkować będą wytworzeniem nowego status quo w relacjach krajów unijnych ze Zjednoczonym Królestwem i wszystko wskazuje na to, że ten układ wcale nie będzie dla nas niekorzystny.
Przyszłość polskich emigrantów
Najbardziej zmartwione Brexitem są oczywiście osoby, które już teraz pracują w Wielkiej Brytanii, a poważny niepokój dotknął zwłaszcza te osoby, które założyły tutaj rodziny, mają dzieci i własne biznesy oraz nie planują powrotu do kraju. Na marginesie polityki pojawiły się nawet głosy, by imigranci wracali do siebie. Trzeba jednak z całą mocą podkreślać, że jest to absolutnie skrajny margines, na co najlepszym dowodem niech będzie fakt, iż w niedawnej ankiecie ponad 2/3 brytyjskich wyborców poparło pomysł bezwzględnego zagwarantowania wszystkich obecnych praw osobom przebywającym na Wyspach w dniu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii.
Polscy pracownicy są powszechnie cenieni, a w niektórych branżach są absolutnie niezbędni, przez co w kręgach rządowych nigdy nie pojawiła się sugestia przymuszania kogokolwiek do wyjazdu, a nawet jakiegokolwiek utrudniania pobytu. Można uspokoić wszystkie osoby przebywając w Wielkiej Brytanii, że nic im nie grozi ani dzisiaj, ani po zakończeniu negocjacji secesyjnych.
Imigracja do Wielkiej Brytanii w najbliższych latach
Drugie źródło niepewności dotyczy perspektyw dalszej imigracji do Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej. Wiele osób cały czas żyje w Polsce, a Wyspy Brytyjskie traktuje jako miejsce pracy: stałej, tymczasowej, na zlecenia, na zastępstwo, w delegacji oraz tworzy tutaj formalnie swoje firmy działające w innych krajach Unii Europejskiej.
W pierwszej kolejności trzeba zaznaczyć, że do momentu faktycznego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii także dla tych wszystkich osób nie zmieni się absolutnie nic. Oznacza to jeszcze wiele miesięcy bez żadnych zmian, więc nawet jeśli jakieś zmiany zostaną zapowiedziane, będzie bardzo dużo czasu na przystosowanie się do nich.
Osoby, które już dzisiaj pracują i płacą od swojej pracy podatki w Wielkiej Brytanii, mogą się spodziewać, że także w ich sytuacji zupełnie nic się nie zmieni. Jedyne realne różnice zapowiadane są w kwestii osób, które po raz pierwszy będą przybywali do pracy z zamiarem osiedlenia się. Rząd Theresy May, która stanęła u sterów państwa po referendum, zapowiadała chęć pozostania Zjednoczonego Królestwa częścią wspólnego rynku Unii Europejskiej przy jednoczesnym ograniczeniu stopnia imigracji.
Donald Tusk odrzucił jednak kategorycznie możliwość zachowania wolnego przepływu kapitału, towarów i usług bez wolnego przepływu osób, więc można się spodziewać, że brytyjski rząd będzie musiał szukać kompromisu. Jedyny sensowny kompromis, o którym mówili już eksperci, to ograniczenia pomocy społecznej dla osób nowo przybywających na Wyspy przez określony czas, po czym ich prawa zrównywałyby się z obywatelami Zjednoczonego Królestwa. Dlatego jeśli ktoś zastanawia się nad sprowadzeniem swojej rodziny do siebie, nie musi się Brexitem przejmować. Nie powinien on mieć żadnego wpływu na sytuację rodziny ani teraz, ani w przyszłości.
Ja mieszkam w Polsce i nawet nie bardzo wiem, co to ten Brexit, jakoś polityka w kraju mnie nie interesuje, a co dopiero polityka za granicą. Wielu znajomych wyjechało do wielkiej Brytanii, jakoś na razie nie zauważyli żadnych skutków Brexitu, może to tylko kolejna ściema polityczna 🙂
brexit brexitem, a który polak ma zostać to i tak zostanie, jak ma fach w ręku, zna język, to sobie poradzi, żadna siła go z tamtąd nie wykurzy